Dwadzieścia Lat Później (Wg A. Dumasa Ojca) Lyrics
Jacek Kaczmarski

Muszkieterowie – już nie ci sami –
Dojrzałości pożółkli goryczą
Zaczęli liczyć się z realiami,
Choć realia się z nimi nie liczą
Muszkieterowie – już nie ci sami –
Dojrzałości pożółkli goryczą
Zaczęli liczyć się z realiami,
Choć realia się z nimi nie liczą
Słaby tron, książęta żadni, kwaśne wina,
Cech żebraków i proboszczy trzęsie miastem,
Nagrabionym srebrem karmi się Kardynał,
Dawna służba – na polityków wyrasta…
D'Artagnan jest muszkieterów oficerem,
Sam purpurat raczy dawać mu rozkazy
W przedpokojach władzy czeka na karierę,
Szpadą oskrobując but z zapachu władzy.
Brat Aramis – stal w biskupiej skrył sukience,
Maścią intryg pielęgnuje gładkość dłoni;
Kiedy trzeba – zdradzi i umyje ręce,
Kiedy trzeba – Pismem Świętym się zasłoni
Muszkieterowie – już nie ci sami –
Dojrzałości pożółkli goryczą
Zaczęli liczyć się z realiami,
Choć realia się z nimi nie liczą
Muszkieterowie – już nie ci sami –
Dojrzałości pożółkli goryczą
Zaczęli liczyć się z realiami,
Choć realia się z nimi nie liczą
Portos w hołdów i tytułów tłuszcz obrasta,
Szpada służy mu za rożen na zające;
Można lepić i urabiać go, jak ciasto,
Byle olśnić jakimkolwiek celu słońcem.
Prawy Atos przestał wreszcie pić na umór
Czci i chroni szpady etos dumny Atos,
Choć wątroba nie ta – wciąż ta sama duma,
Jego syn zapłaci kiedyś życiem za to.
Przyjaciele okłamują się w ukłonach,
Nie ufają sobie dawno już za grosz,
Nowych czasów bólem dali się przekonać,
Że się zdradą, a nie szpadą kreśli los!
Każdy za siebie, kosztem każdego
Na prywatną miarę grób mości;
„Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"
Stara baśń niewinnej młodości
Każdy za siebie, kosztem każdego
Na prywatną miarę grób mości;
„Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"
Stara baśń niewinnej młodości
Jeszcze stać ich, by Historii się przypomnieć,
Skoczyć w siodło i wykrzesać iskry z ostrza,
Znów uwierzyć w zew,
Muszkieterowie! Do mnie!
Lecz Historia – czy się stanie przez to prostsza?
Psieje świat, czy może właśnie psieją oni,
Psiocząc na to, co ich dziełem w takim stopniu?
Z siebie samych szydzą, gdy im się przypomni
Jacy byli kiedyś - Pięknie Nieroztropni!
Własne wspomnienia – jak cudze losy,
Trzosy pełne, a serca – próżne,
Fałszu zeskrobać z prawdy – nie sposób
Zaledwie w dwadzieścia lat później
Własne wspomnienia – jak cudze losy,
Trzosy pełne, a serca – próżne,
Fałszu zeskrobać z prawdy – nie sposób
Zaledwie w dwadzieścia lat później
Własne wspomnienia – jak cudze losy,
Trzosy pełne, a serca – próżne,
Fałszu zeskrobać z prawdy – nie sposób
Zaledwie w dwadzieścia lat później,
Zaledwie w dwadzieścia lat później,
Zaledwie w dwadzieścia lat później…